piątek, 25 kwietnia 2014

Rozdział 2


"Nasza córeczka już na świecie"
 *Violetta*
Obudziłam się o 9:30 i widziałam że Leona nie ma pewnie już wstał.Ruszyłam się z łóżka i za 10 minut byłam ubrana w lekko różową sukienkę, balerinki i złotą bransoletkę, którą dostałam na moje imieniny od mojego męża.Włosy miałam spięte w luźnego koka.Zeszłam na dół a Verdas naszykował już śniadanie oczywiście coś zdrowego bo no wiecie ciąża..... termin porodu już się skończył kilka dni.(Termin)Był on 17 kwietnia a jest 20 kwietnia.Mam powoli dosć tej ciąży.Chce żeby nasza córeczka wyszła już na świat.Gdy jadłam śniadanie poczułam skurcz i to bardzo silny.
-Ał-krzyknęłam z bólu
- Violetto co się stało?- zapytał przerażony Leon
- Złapał mnie straszny skurcz- powiedziałam łapiąc się za brzuch
*godzinę później*
Siedząc na kanapie z Leonem i oglądamy film.Myślałam że to tylko mały skurcz a tu nagle odeszły mi wody.Poczułam lekki skurcz, który nasilał się co sekundeę.
- O matko odeszły mi wody.Leon ja rodzę!- zawołałam zwijając się z bólu.
- Jedziemy do szpitala szybko.- rzekł Leon pamagając mi wstać z kanapy
*13 i pół godziny później*
Poród przeszedł bez żadnych komplikacji nasza córeczka już na świecie.Oczywiście będzie miała Marica jak to uzgodniliśmy.Leon teraz trzyma naszą córeczkę na rękach.Jest bardzo późno bo urodziłam Maricę o 23:15.A jest już 24:00.Siedzi przy mnie na krześle i trzyma Marice.

- Jaka ona słodka prawda? Podobna do ciebie - zaśmiałam się.
- Ciekawe czy będzie miała po nas talent do śpiewu?- spojrzał na Marice, która sobie słodko śpi.
- Pewnie tak- powiedziałam zmęczona
- Idź spać Violu.O widzisz pielęgniarka przyszła
- Dobry wieczór.Jaka słodka dziewczynka.Wybrali już państwo imię?- zapytała pielęgniarka
- Tak! Nasza córeczka ma na imię Marica- odparłam kładąc głowę do poduszki i biorąc Marice na ręce.
- Bardzo ładne.Może niech pani się prześpi ponieważ pewnie jest pani zmęczona.A pana za chwile poproszę do gabinetu trzeba będzie uzupełnić książeczkę zdrowia dla Marici.A teraz niestety będę musiała wziąć tą kruszynkę.Lekarz musi dokładnie ją zbadać czy podczas kilku miesięcy może zachorować na chorobę zakaźną.- wykrztusiła pielęgniarka.Ostrożnie wzięła ją z moich rąk, wsadziła powolutku do specjalnego łóżeczka na kółkach i zawiozoła do lekarza aby ją zbadał.W ostatniej chwili zawołała zza drzwi.
- Niedługo do państwa wróci.Spokojnie zobaczą ją państwo za godzinkę.
- Violetta idź spać.Pewnie jesteś strasznie zmęczona.Ja idę do gabinetu uzupełnić książeczkę zdrowia a ty prześpij się.Pewnie rano nasi rodzice przyjadą.-powiedział Leon po czym wyszedł a ja zasnełam.Spałam do rana byłam strasznie zmęczona.
* 10:00 rano*
Obudziłam się a w sali nasi rodzice: rodzice Leona- Veronica i Jackob oraz moi rodzice: Angie i tata.Nasi przyjaciele także się zjawili:Fedemiła, Naxi, Marcesca i Andremila.A Leon koło mnie na krzesełku trzyma Marice.
- Cześć Violu jak się czujesz?- wszyscy chórem zapytali.
- Cześć wszystkim.Dobrze się czuje!- potwierdziłam zaspanym głosem.
- Niestety pielęgniarka powiedziała, że ty i Marica musicie jeszcze trzy dni pobyć w szpitalu.-orzekł Leon.Troche posmutniałam.
- Czemu myślalałam, że już jutro ja i Marica wyjdziemy- wykrztusiłam smutno.
- No niestety.Lekarz mówił, że musisz odpoczywać.Marica tak samo. Na szczęście nasza córeczka w ciągu kilku miesięcy nie będzie chora.- opowiadał Leon.
* dwie godziny później*
Nagle przyszedł lekarz.Ja trzymałam Marice na rękach.Po chwili nasza córeczka obudziła się gdy weszedł lekarz.
- Dzień dobry! Widać, że wszyscy się zebrali.No niestety będę musiał przerwać pogaduszki bo muszę zbadać panią Violettę Verdas i córeczkę Maricę- przerwał lekarz.- Panią będę musiał zawieść na salę segregacji a Maricę zbadam jeszcze dla upewnienia.Zrobimy małej USG jamy brzusznej.- orzekł lekarz trochę poważnie.
*godzinę później*
Okazało się, że Marica jest zdrowa jak ryba a ja będę musiała odpocząć po porodzie.Goście już sobie poszli bo przyjaciele mają na głowie małe dzieci a mój ojciec i Angie muszą zająć się firmą więc także poszli.Rodzice Leona byli strasznie zmęczeni bo przyszli pierwsi.W szpitalu byli już o 4:00 w nocy.
- Hej kochanie.Pielęgniarka wzięła Maricę do sali dla noworodków.Położna opowiedział że będzie lepiej jeśli mała pójdzie do tej sali.Będzie lepiej i dla niej i dla nas jeśli ty i nasza córeczka odpoczniecie.- zaczoł mój mąż- Może jesteś głodna tu obok szpitala jest fajny sklep spożywczy.Mógłbym Ci coś kupić do jedzenia i do picia.
- Wiesz jestem trochę głodna więc jak byś mógł to przynieś jakieś jabłko i wodę niegazowaną dobrze- zapytałam
- Oczywiście- rzekł stając przy drzwiach.
Wyszedł.Pomyślałam, że te kilka minut przeleżę w ciszy.

Drugi rozdział :) :)
Chyba nie jest zły?
Jak widzicie Violetta urodziła dziewczynkę i nazwała ją tak jak zaplanował ona i Leon czyli Marica.
Postaram się aby 3 rozdział był o trochę lepszy :)






2 komentarze:

  1. Uwielbiam twój blog. Masz talent do tego !!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Super nie mam bloga ale zrobię jutro tylko nie wiem o czym? Proszę pomysł!!!! Soryy że późno ale teraz to mój ulubiony blog pozdro

    OdpowiedzUsuń