poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Rozdział 3


"Co takiego?"
* 4 miesiące później*
*Violetta*

Ja nie mogę uwierzyć!Marica ma już 4 miesiące. I jest bardziej podobna do Leona a charakter ma po mnie.

Ostatnio nasza córeczka wystąpiła w sesji zdjęciowej jako prezentacja sukienki dla malutkich dziewczynek.Producenci zdecydowali aby nasza Marica wystąpiła jako mała modelka ponieważ jesteśmy sławni i kiedy dowiedzieli się, że urodziłam naszą kruszynkę byli wniebowzięci.Mój mąż jest inżynierem sławnym prawie na całym świecie a ja piosenkarką.Musiałam zrezygnować z tras koncertowych kiedy dowiedziałam się, że jestem w ciąży.Kiedyś postaramy się o rodzeństwo dla Marici ale narazie interesuje nas tylko nasza córeczka.
- Kochanie, może zabralibyśmy naszą córkę na spacer.Ty przygotujesz wózek a ja ubiore ją cieplutko.- odparłam trzymając Maricę na rękach.
- To wspaniały pomysł.Może pokarzemy naszej kruszynce gdzie pocałowaliśmy się pierwszy raz?- zapytał obejmując mnie w tali.
- Oczywiście.To idź po wózek jest raczej w pokoiku Marici a ja ją ubiorę i wezme na wszelki wypadek pieluszki i mleko w proszku.- powiedziałam wchodząc z małą na górę.
- Kotku ubrałaś Maricę?.Ja już mam wózek.Zabrać jeszcze kocyk i poduszeczkę?- zapytał mnie mój mąż z poprzedniego pokoju
- Tak zabierz.Bo wieje jakiś taki dziwny wiatr.-rzekłam zapinając różowy kombinezon.

*godzinę później*

Spotkalśmy jeszcze Maxiego i Naty w parku też postanowili zabrać Margaret na spacer.
- O hej.Wy też na spacerze?- zapytałam naszych przyjaciół od tyłu.
- No hej.Tak, Maxi zachęcał więc poszliśmy- odpowiedziała Naty.
- Pokarz tą swoją córeczkę.Jak tam jest zdrowa?- zapytałam ponownie
Naty przysuneła wózek i pokazała Margaret.Bardzo się zmieniłam przez te cztery miesiące.

- Jeju jaka słodzutka- powiedziałam po cichutku bo spała
Nagle zadzwonił mój telefon.To Angie.
- Przepraszam.- orzekłam idąc dalej aby nie obudzić Margaret.
- Halo?- zapytałam nieśmiale.
- Cześć Violu.Wiesz chciałabyś zobaczyć naszą córeczkę?-zapytała
Zamurowało mnie!Kiedy Angie urodziła dziecko.A na dodatek ja nic o tym nie wiem.
- Angie kiedy ty urodziłaś dziecko? Nic mi nie powiedzieliście?- miałam trochę pretensji
- Przepraszam, że Ci nie powiedzieliśmy z ojcem ale nie chcieliśmy Cię denerwować.Byłaś w ciąży, potem w szpitalu.Wybacz mi!- odparła Angie ze skruchą.
- Dobrze.Zaraz przyjedziemy.Możemy przyjechać z Maricą?- zapytałam poddenerwowana
- Pewnie.Przyjeżdżajcie jak najszybciej- odrzekła Angie i skończyła rozmowę.
Podeszłam do Leona, który rozmawiał z naszymi przyjaciółmi.
-Niestety musimy się zbierać!- zawołałam z ostrożnością aby nie obudzić Margaret
- Czemu? Dopiero przyszliśmy- zaprzeczał mój mąż
- Opowiem Ci w samochodzie.No chodź.Przepraszamy ale musimy jechadź.Pa!- wołałam z oddali do Naty i do Maxiego
- Pa!- zawołali za nami.
Byliśmy już w samochodzie.Jechaliśmy z Maricą.
- No to czemu musieliśmy się ewakuować z parku.Proszę się usprawiedliwić pani Verdas- powiedział z tym głupawym uśmieszkiem mój ukochany mężczyzna.
- Wiem że to głupie ale Angie urodziła dziewczynkę.Wogóle o niczym nam nie powiedziała.Zaprosiła nas na kolacje razem aby wyjaśnić nam wszystko.- odparłam Leonowi
- Naprawdę? Ale po Angie nie było nic widać że jest w ciąży.- zapewnił mój mąż.
- Bo pewnie nosiła za duże ubrania i wtedy nie było widać powiększonego brzucha.- wyjaśniłam mojemu nic nie kumającemu Leonowi
- Może.
* godzinę później*
Staliśmy przed wejściem do domu.I nagle przed wejściem widzę mojego tatę, Angie i tą małą dziewczynkę.

- Cześć widać że przyjechaliście.A oto Juliet.- zapowiedziała Angie
- Ale słodka.Ile ma?- zapytałam
- Ma dwa tygodnie- odparł mój ojciec- Wejdzimy do środka bo jeszcze nasze małe dziewczynki się przeziębią.
Weszliśmy do środka.Usiedliśmy na kanapie.
- Mogłabym wziąść Juliet na ręcę? - zapytałam tatę.
- Oczywiście- odpowiedział i da mi ją na ręcę.


Trzymam ją na rękach.Jest śliczna.Nie mogę uwierzyć, że mam siostrę a nasza córeczka Marica ma ciocię młodszą od siebie.
-  Jest śliczna.Zobacz Leon prawda że słodka.- zapytałam mego męża.
- Naprawdę ładna.Tak samo śliczna jak nasza Marica.- potwierdził Leon
- Wiecie, jak tam wasza córeczka, zdrowa?Pokarzcie ją- wyrywałam się Angie.
Pokazałam jej Maricę bo nie wytrzymała.
- Jej, jaka cudowna.Jest bardzo podobna do Leona.- powiedziała Angie.
Nasze dziewczynki zobaczyły się po raz pierwszy.Lecz nie na długo bo za 10 minut Juliet poszła spać.Rozmawialiśmy tak do 21:00 pod wieczór.Potem pojechaliśmy bo nasza kruszynka musiała się wyspać.


No i jest 3 rozdzialik :)
Przepraszam was najmocniej że piszę z perspektywy Violetty ale jakoś tak nie mam pomysłów
Jak widzicie Angie urodziła swoją córeczkę Juliet dwa tygodnie wcześniej nic nie mówiąc Violettcie.
Oceniajcie :) Czekam ♥

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz